Utrzymuję się w oparach... absurdu? Nie, nie, w oparach urlopowych. Skłania mnie do tego lipcowa pogoda, to dopiero jest absurd! A nie zapowiadało się. W końcu wakacje i lato mają jedno skojarzenie - słoneczna pogoda. Może już wyczerpaliśmy przydział? Cóż, opary urlopowe pozostały i piasek w kieszeniach. Szczególnie obficie występuje w spodenkach plażowych. A było kieszeni nie wszywać..., ale na spodenki wszyscy zgłosili zapotrzebowanie. No dobra, jeden zgłosił, a dwóm pozostałym ja stwierdziłam brak. Brak był tym większy im większa cena gotowych gaci w sklepie (no sorki, cztery dychy za 30-40 cm materiału, mowy nie ma!). Oczywiście, jeśli szycie ubrań dla osobników płci męskiej, to od razu w trzech egzemplarzach. Inaczej ostatnio nie przechodzi. No więc spodenki plażowe. Na ich przykładzie można śmiało ocenić jak kurczył mi się czas na szycie przed urlopem.
Przypadek pierwszy: spodenki dla ulubionego Męża. Wykrój pochodzi z kwietniowej Burdy 2016, model 136. Materiał znalazłam w dziale "bawełny" więc zakładałam, że trochę tych włókien posiadał, ale taki miły z wierzchu, śliski po lewej stronie? Przy praniu nie robił problemów, wysychał szybko, hym? Stopień zmięcia nieistotny. Na spodenki plażowe idealny. I proszę, co my tu mamy: i kieszenie, i zamek (może w spodenkach plażowych nie za bardzo wskazany, ale jak już skroiłam...), a w pasku i gumka i guzik i sznurek dla picu. Normalnie wszystko. Full.
Przypadek drugi: portki dla Starszego. Wykrój adaptowany z jakiś długich spodni. Materiał jak wyżej. Mają kieszenie i są dłuższe, na cztery paski (żeby ich nie mylili, ale to i tak niewykluczone). W pasku tylko gumka i sznurek dla picu, a i nabite wyloty do sznurka. Dla chcących takowe wyloty nabijać nadmienię, że dobrze jest podkleić materiał grubszą flizeliną, albo i dodatkowy kawałek materiału podłożyć w miejscu mających powstać otworów, dla większej ich trwałości. Lubią bowiem, całkiem same!!! wylecieć przy pociąganiu za sznurek!!! A kto ciągnie? Wiadomo: Nieja.
Przypadek trzeci: spodenki dla Młodszego. Oj, oj, czasu coraz mniej. Wykrój - pierwszy jaki wpadł mi w ręce i się nadawał. Były to spodnie krótkie, na chude 134 cm. Materiał Młodszemu najbardziej się podobał, a niewiele go zostało. Odbyły się kombinacje w spasowaniu pasków, poziom master. Nie mają kieszeni, nie mają zamka, tylko gumka, no i sznurek dla picu. Jedyne bez piasku w zanadrzu, ale jakby dobrze poszukał, to w szwach na pewno coś jeszcze się znajdzie. I już. Bardzo się z Młodszym polubili.