Kiedy prezenty?

      Święta before, sobota:

miednica pierniczków, 243 uszka od kieliszka, tylko 110 pierogów (normalnie do 200) ,wanna barszczu, wiadro grzybowej, tort czekoladowy (bo urodziny), brytfanna ryb (nadal bez głosu), kompot w cysternie. Koszule wyprasowane, sukienka na wieszaku. 

    Święta w akcji, Wigilia:

 Nagła zmiana lokalizacji, bo dziecko chore. W transporcie na drugi koniec miasta nic się nie wylało, sukienka została w domu, ale kiedy prezenty? Podgrzewamy, rozkładamy i kiedy prezenty? Siadamy do stołu, czytanie, kolęda, życzenia, ale kiedy prezenty? Dzieci się nie poddają. Życzenia do ostatniego opłatka, "żeby się nie wysechł": duzio mazień, zabawek i ziebyś nie sikała do majtek w śkole, bo się dzieci będą z ciebie śmiały.... Kiedy prezenty? Wytrzymały do po rybie. Potem chaos, krzyki, krokiety, grzybowa, tort (-Piotlek, ile masz lat? -Tyle ile świeczek. -Te wsystkie świeczki? Ale jesteś stary! - świeczek było 10), opłatek, zachwyty, kompot, kolęda... Padłam na ostatniej prostej do łóżka...

  Święta after:!

 Lodówka pęka w szwach, nikt nie chce jeść, tortu zostało ledwo do kawy. Sukienka dalej wisi na wieszaku. 

  Po kilku dniach następuje mobilizacja. Sukienka z czerwonej wełny zostaje założona, bateria w aparacie podładowana, nieletni brutalnie odcięci od komputera i skazani na przebywanie na łonie natury.

  Czerwona wełniana sukienka, to luźna adaptacja wykroju 116 B z Burdy 9/2017. Jak bardzo luźna to adaptacja, nie sukienka, widzą od razu Ci, którzy już ją szyli. Sukienka ma ołówkowy dół, ale zamiast zakładek zaszewki. Zakładki odstawały. W obawie, by efektu tego nie potęgować przeżarciem wigilijnym zostały zamienione. (Dzięki zaszewkom miałam kontrolować odruch ręka-usta). Góra, góra sukienki nie ma ozdobnego X (czyt. iksa). Ma za to rozkloszowane rękawy, których wykrój pochodzi z Burdy 9/2015 model 120 A. W celu spełnienia zachcianki na rozkloszowane rękawy, należy mieć na uwadze, że wykrój przeznaczony jest do dzianin, oraz posiadać dodatkowe 0,5 m materiału.

  Czerwona wełna, jak to wełna gryzie. Obgryzła mi boczki. Czerwona wełna ma pod spodem siateczkę, która to ucieszyła mnie ogromnie. Pomyślałam: nie będę musiała wszywać podszewki! Nic bardziej mylnego. Po fakcie okazało się, że ta siateczka, to i owszem, zapobiega wybijaniu się tkaniny, ale jednak bardziej jest dla utrzymania naciętych kwiatów. Bowiem dla tych kwiatów ten materiał kupiłam. A trzeba było też kupić podszewkę. Nie zostałabym wtedy obgryziona. 

  Najlepszości w Nowym Roku! 

Pozdrawiam

Jola