Nie taki filc straszny

Zawartość damskiej torebki - źródło nieustających zaskoczeń.

Postanowiłam zrobić sekcję swojej własnej torebce, a więc: światło, stół, znieczulenie oraz mycie rąk niekoniecznie,ale może rękawice ochronne będą przydatne? Siostro, skalpel! Ups, Siostra daleko, a skalpel jest w środku ! Aaaa, tak, tak, w torebce są dwa, na wypadek, gdybym chciała zastosować cięte riposty.

 Co my tu jeszcze mamy: terminarz tegoroczny i zeszłoroczny, bo jeszcze nie przepisałam wszystkich ważnych informacji , etui na dokumenty, długopisy: 3 całe i 2 w kawałkach, próbka perfum , paczka zapałek, portfel, komórka, mini apteczka, mini kosmetyczka, 2 szyszki, patyczki do uszu, plik rysunków Młodego- bardzo cenne, metr krawiecki- myślałam, że zgubiłam; czekoladka za zakupy powyżej 30 zł , kalkulator, pieczątka, grzebień, chusteczki higieniczne i niezidentyfikowane paragony, z których tusz zszedł pomiędzy wrześniem a grudniem ubiegłego roku.

 Często sobie postanawiam, że jak będę miała nową torebkę, to sporządzę sobie superfunkcjonalny organizator i nic, dosłownie NIC nie będzie mi się po niej walało. O, to może być noworoczne wyzwanie - uszyć organizator,... albo utrzymać ład w torebce...

 Tymczasem, zamiast wyżej wymienionego organizatora, powstają nowe torebki z filcu z haftem.

Tak się rozpędziłam, że Łuczniczka już ledwo ciągnie, ale na podorędziu jest Singer Heavy Duty... na szczęście.