Miało być prosto i szybko.
Była znowu tkanina w kratkę, przy której program do zdjęć dostał oczopląsów i pikselowicy, a ja, chcąc by wszystko się zeszło, odstawiłam niemal łowickie wycinanki.
Model 106 Burda 1/2007, okazał się podstępny: niby taki prosty, niby...a okazał się karkołomny. Przymiarka pierwsza: łódka dekoltu miała za wysokie burty. Podkroje pach były jakieś takie wąziutkie. Wszystko pogłębiłam, podcięłam i zajęłam się resztą...Musiałam ponownie wykroić odszycia dekoltu i pach, bo po moich modyfikacjach oryginału nijak się miały do proponowanego odszycia.
Druga przymiarka : uszyłam sobie wór w kratkę, za szeroko. Materiał się naciągną? Bo w moje nagłe pomniejszenie na obwodach, szczególnie nagłe, raczej trudno uwierzyć ;)
Na szczęście sukienka posiadała cięcia z tyłu i z przodu, a więc pozwężałam i to dużo.
Sukienka nie posiada podszewki, bo jakość materiału nie wskazywała na konieczność jej zastosowania. Jednak po czasie, okazało się, że można było ją wszyć.... trudno...
Zaliczyłam ją do sukienek "na ciepło" chyba z tego powodu, że szyłam ją jesienią.
Świetnie wygląda do golfa.
Świetnie się w niej chodzi i w sierpniu... Taka sukienka na ciepło.