Pomyślałam sobie, że taka pogoda jak za oknem, albo i gorzej, nie może być przeciwwskazaniem do noszenia sukienek.
Oto cztery modele, w czterech osobnych postach, oczywiście moje ulubione, które można nosić na golf lub bluzkę, uszyte z grubszych tkanin : dzianin, wełen, na podszewce lub nie.
Sukienka na ciepło numer 1 to moja duma i chluba.
To pierwsza sukienka, z dzianiny trochę swetrowej, a której to moja stara Łuczniczka dała radę. Skorzystałam z modelu 101, Burda 8/2007.
Oczywiście, nie pisze tam, by korzystać z dzianin.
Oczywiście ktoś powiedział : rozejdzie się na dekolcie.
Oczywiście najwięcej zabawy było z podszewką, no bo jak taką sukienkę dzianinową nosić bez podszewki? Jako że dekolt został ustabilizowany przez przeszycie i podklejenie i się nie rozlazł, to już podszewka do niego przyszyta zrobiła swoje: zaczęła wyłazić.
A o odszyciu to już paniusia nie pamiętała?
Ano, jakoś mi się nie złożyło... pewnie ułatwiłoby sprawę...
Jednak okazało się że, podszewka wyłażąca ( błyszcząca atłasowa grubsza ) stała się ozdobą sukienki, taki delikatny błysk przy dekolcie i wszyscy myśleli, że tak ma być.
Potem poszłam po rozum do głowy i poradziłam się mądrzejszych.
Po pierwsze : nie pomyślałam, że mogę kupić podszewkę elastyczną, po drugie: nie nacięłam linii dekoltu, obawiając się właśnie rozejścia, po trzecie : no nie zrobiłam odszycia... Podszewkę odprułam od całości i zastosowałam nową, tym razem elastyczną. Dekolt jeszcze raz ustabilizowałam flizeliną. Podszewkę doszyłam, co trzeba nacięłam i przeszyłam i już.
Dzięki temu wiem, że nienawidzę poprawek, to całe prucie...brrrbłeeełee...
Dzięki temu wiem, że podszewka do dzianin musi być elatyczna...
Dzięki temu uszyłam sobie uniwersalną halkę do wszystkich innych sukienek z dzianin.... trzeba sobie życie ułatwiać...
Dół sukienki doszyty do podszewki układa się w fajną bombkę. W dole podszewki zrobiłam tunelik na okrągła gumkę, aby efekt bombki był bardziej widoczny.